Kiedy rok temu o tej porze ktoś powiedziałby mi, że teraz będę przygotowywać się do rozpoczęcia studiów, nie uwierzyłabym mu. Byłam pogrążona w przewidywalnej i całkiem wygodnej rutynie, wiedziałam dokąd zmierzam i nie było w tym miejsca na większe zmiany kierunków.
A jednak, raz na jakiś czas odzywało się we mnie takie dziwne poczucie, że czegoś w tym planie brak. Czegoś istotnego, czego nie potrafiłam nazwać… albo nie chciałam tego robić. W wyartykułowaniu tego braku pomógł mi dopiero ten blog. Na wiele sposobów.
Ci, którzy są ze mną od dawna, pamiętają, że zaczynałam jako blogerka kosmetyczna. Teraz na Króliczku nie ma już po tym śladu, więc musicie wierzyć na słowo. Z czasem jednak pomiędzy recenzjami kosmetyków i opisami zmagań z włosami wplatałam coraz częściej teksty o życiu, społeczeństwie, a w końcu także i artykuły zbliżone do popularnonaukowych, które traktowały o tym, co od lat nastoletnich fascynowało mnie najbardziej: ludzkiej psychice i jej niesamowitych właściwościach. Dlaczego to robiłam?
[dropcap ]K[/dropcap]iedy patrzyłam, jak mój mąż pracuje nad kolejnymi publikacjami naukowymi, zarywa soboty w laboratorium, czułam ukłucie zazdrości. Wiedziałam, ile go to kosztuje czasu i energii, odczuwałam to na własnej skórze, ale mimo wszystko – zazdrościłam, bo pamiętałam z jaką przyjemnością pisało mi się pracę magisterską. Tak, to na co narzeka większość studentów, dla mnie było przyjemnością, z tego samego gatunku, co euforia nieziemsko umordowanego biegacza. Nazwijcie mnie nerdem, ale naprawdę najbardziej kręci mnie nauka i takie takie.
Wymyśliłam więc dla siebie czynność zastępczą – pisanie artykułów na bloga. Wykorzystywanie wcześniej zdobytej wiedzy, poszukiwanie nowych źródeł, łączenie ich całość odpowiadającą na życiowe rozterki czytelników i uzupełniającą braki polskiego internetu.
I to działało. Czasami tylko przypominałam sobie słowa mojego oszczędnego w komplementy promotora, który na pożegnanie powiedział mi „kiedyś będzie pani pisać dobre teksty… być może naukowe” (w jego języku znaczyło to „wow, nieźle jak na studentkę, tylko niech sodówa nie uderzy ci do głowy”). W takich chwilach myślałam, że to co robię, bez formalnego poparcia w postaci dyplomu z psychologii, jest właśnie takie „być może naukowe”. Dla przeciętnego internauty może wyglądać niemal profesjonalnie, ale zawsze można się przyczepić.
I znajdowali się tacy, co chętnie to robili.
[dropcap ]K[/dropcap]iedyś, po publikacji jednego z tekstów opartych nie na moich wymysłach, a wynikach badań innych, bardziej utytułowanych (ot, żadna filozofia zebrać je w całość do przejrzystej formy), dostałam wiadomość od oburzonej czytelniczki z przypadku, która stwierdziła, że swoimi tekstami mogę szkodzić innym i że to co piszę jest nic nie warte bez co najmniej magistra z psychologii. Z początku parsknęłam śmiechem, bo magister mógłby napisać dokładnie to samo korzystając z tych samych źródeł, w dodatku wiele wskazywało, że ta kobieta potrzebowała gdzieś rozładować swoje życiowe frustracje i padło akurat na mnie. Jednak ta cała sytuacja zasiała mi w głowie małe ziarenko.
I nagle odrobina zewnętrznych czynników sprawiła, że zaczęło kiełkować.
Kilka otwartych wykładów z psychologii, podczas których chłonęłam informacje (i akademicką atmosferę) jak gąbka. Spływające jeden za drugim maile od czytelników, którzy opowiadali mi o swoich problemach i z ufnością w moją wiedzę oczekiwali porady. Wiadomość o stworzeniu w Polsce nowatorskiej formy terapii, w której czułabym się jak ryba w wodzie. Chęć zmiany tematyki moich copywriterskich zleceń. Odgrzanie marzeń jeszcze z czasów liceum…
I w końcu – oferta jednej z uczelni, która proponuje psychologię dla licencjatów i magistrów. Dzięki systemowi PEU (potwierdzenie efektów uczenia się) przepisuje się tam oceny z bardziej ogólnych przedmiotów, co sprawia, że kolejny tytuł magistra można uzyskać już nie w 5, a w 3 i pół roku!
[dropcap ]Z[/dropcap]aczęłam tworzyć listę za i przeciw. Mój wiek… w październiku będę miała akurat 30 urodziny. Od 6 lat nie studiowałam. A co jeśli będę tam najstarsza? Do tego cena… czesne jak na typowej, prestiżowej uczelni, mocno uderzy mnie po kieszeni. I czas. Mimo wszystko to nadal 3,5 roku , a przez ten czas dużo może się wydarzyć…
Z drugiej strony odzywał się we mnie głos: jak nie teraz, to kiedy? I czy za kolejne 10 lat nie będę nadal tłumiła w sobie tego żalu, że wtedy, gdy pierwszy raz zdawałam na studia, od razu potulnie wybrałam mniej ambitny i mniej interesujący mnie kierunek? W wyobraźni widziałam siebie robiącą notatki na wykładach profesorów, o których wcześniej się uczyłam, siebie wkuwającą nową teorię, siebie dyskutującą z ludźmi o tej samej pasji, planującą przyszłość na nowej ścieżce i… całym ciałem czułam, jak bardzo chcę wcielić tą wizję w życie.
Dowiedziałam się wszystkiego czego potrzebowałam, odwiedziłam przemiłe panie w dziekanacie (serio, pierwszy raz w życiu wychodziłam uśmiechnięta z dziekanatu) i efekt jest taki:
Może niektórzy z Was zdziwią się, że tak się tym emocjonuję, ale uważam tę decyzję za jedną z najważniejszych w moim życiu i chciałam się koniecznie tym z Wami podzielić – zwłaszcza że jako czytelnicy bloga na pewno na tym skorzystacie. Więcej merytorycznej wiedzy, mnóstwo nowych inspiracji, trochę świeżego powietrza w postaci nowych ludzi i sytuacji – to na pewno korzystnie wpłynie na wenę, nawet mimo dodatkowych obowiązków.
Mam ochotę wyśpiewać całemu światu banalną piosenkę o tym, że nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń i stawianie sobie nowych wyzwań. I że życie zaczyna się w okolicach 30 – nigdy nie czułam się ze sobą tak dobrze jak w tym roku, nigdy wcześniej tak skutecznie nie spełniałam kolejnych swoich celów. I oby tak już zostało.
Wysyłam Wam cząstkę tej mojej radości, która się ze mnie aż wylewa. Buziaki!
Gratuluję i bardzo mocno się cieszę, tak jest! Ja wybieram kierunek w ten weekend, 25 lat i nigdy nie studiowałam, więc co mi szkodzi :D
No i super, życzę natchnienia przy wyborze! :))
Gratulacje! Moim zdaniem w każdym wieku można mieć nowe marzenia, cele i uczyć się czegoś nowego. Także powodzenia na studiach! :)
Dziękuję!
Tej zasady zamierzam się trzymać. Choć niby z wiekiem jest coraz więcej przeszkód żeby wprowadzać jakieś znaczące zmiany, to jednak jest też więcej wiedzy, jak je zręcznie omijać :)
No na pewno z wiekiem ciężej się robi z ochotą do zmian i nowości, ale jak się czegoś bardzo chce, to się to zrobi.:)
No i super! Życie jest krótkie, warto spełniać marzenia i robić to co się lubi. Trzymam za Ciebie kciuki :)
Dziękuję! Jestem pełna zapału, ale kciuki na start i tak się przydadzą :)
Z całą pewnością na studiach powinno być więcej miejsca dla osób pełnych zapału do nauki i zdobywania wiedzy w wieku 30 lat i starszych niż dla ludzi idących bezmyślnie z rozpędu po otrzymaniu matury.
Byłam już w tej drugiej roli, teraz czas na pierwszą ;)
Dziś też opuściłam dziekanat. Złożyłam podanie o przyjęcie, przeniesienie oraz powtarzanie semestru na innej uczelni w celu obrony pracy magisterskiej po 4 latach od podbicia indeksu :D szaleństwo :P
Dzieje się! :D To teraz trzymam kciuki żeby cały ten miks się powiódł :)
Asia, pogratulować świetnej i odważnej decyzji! Trzymam kciuki i czekam na nowe psychologiczne smaczki na blogu :-)
Dziękuję! Będzie ich dużo na pewno :D
Gratuluję, podziwiam, uwielbiam! Świetna decyzja, nigdy nie jest za późno, aby zostać tym, kim chciałoby się być :)
Brzmi jak frazes ta zasada, ale zdecydowanie się sprawdza. I co ważne – ile szczęścia daje :D
Gratuluję zarówno dostania się na studia jak i odwagi ;) Spełniaj marzenia, tym bardziej, że jesteś mega dobra w tym co robisz! Z niecierpliwością czekam na efekty, które na bank przełożą się na bloga ;) Nie wahaj się pisać więcej takich postów o sobie – bardzo fajnie jest dopingować kogoś, kto tyle dla nas zrobił ;)
Dziękuję <3 Też już się nie mogę doczekać tych efektów :)
Gratulacje decyzji!!! Ja sama zaczelam drugie studia w wieku 26 lat i przez to ze pracuje to jeszcze troche czasu zajmie mi to studiowanie… powoli zaliczam kolejne przedmioty i naprawde ciesze sie, ze mam taka mozliwosc!
Fajnie słyszeć od kogoś studiującego „cieszę się że mam taką możliwość” kiedy tylu ludzi wokół tak narzeka na swoje studia. Mam wrażenie, że z czasem bardziej się to docenia :)
Studia super sprawa, polecam ;) Najważniejsze to znaleźć dobrą uczelnię i kierunek. Teraz reprezentuję biedę, ale codziennie robię tyle ciekawych rzeczy, że warto.
Życzę dużo ciekawych zajęć i samych inspirujących prowadzących :)
Gratuluję!!!! Nigdy nie jest za późno ;) Mam nadzieję, że będziesz świetnie się bawić.
Dziękuję :) I chociaż studia kojarzą się raczej z obowiązkiem, to jednak też myślę, że będę się tam całkiem nieźle bawić :D
Gratulacje :) Podglądam Twojego bloga od czasu do czasu i tak mi nie raz zaświtała myśl, że mogłabyś być fajnym psychologiem ;) Też poszłam po licencjacie z resocjalizacji, tez na psychologię bo to tak naprawdę moja miłość i jak widzę Twoja :) Wybrałaś bardzo dobrą szkołę, dla mnie cena za wysoka ale jeżeli możesz sobie pozwolić to polecam! Byłam tam nie raz na jakichś wykładach czy warsztatach i uczelnia robi wrażenie :D fajne laboratoria do badań i pełno ludzi z pasją, będziesz tam pasować :) Powodzenia
No właśnie też mnie urzekła cała atmosfera tej szkoły, sposób w jaki prezentują się na zewnątrz, nie mówiąc już o opiniach studentów.
Dziękuję :)
Gratuluję :D Chociaż muszę przyznać, że czytając bloga zawsze byłam przekonana że jesteś psychologiem z wykształcenia ;) Dla mnie kształcenie się przez całe życie jest zupełnie naturalne, moi rodzice są nauczycielami i wręcz muszą robić różne podyplomówki, żeby mieć jakąś pensję z tego nauczania. Więc ostatecznie tata nie tylko jest magistrem z archeologii i historii, to dodatkowo skończył studia podyplomowe z wos-u i geografii. W zasadzie uczył się do 44 roku życia, więc myślę że masz jeszcze sporo czasu na kolejne studia ;) Sama też zamierzam kształcić się tak długo, jak starczy mi siły i pieniędzy, bo dzisiejszy stan wiedzy… Czytaj więcej »
O właśnie, nauczyciele to jest dobry przykład na to, że edukacja może trwać całe życie. Fajny masz wzór w domu :)
Oj tam, 30 lat… Miesiąc temu zapisałam się do studium, kompletnie niezwiązanego z moim wykształceniem czy pracą – na co dzień zajmuję się marketingiem, a wybrałam studium florystyczne. Rodzina i znajomi pukają się w czoło, a ja cieszę się jak wariatka i nie mogę się doczekać października. A w tym roku skończę 39 lat :)
Super! wiem ile radości daje uczenie się czegoś, co jest pasją :)
Dlaczego pisze? Żeby dowiedzieć się co myślę (po samo-przeczytaniu).
Dlaczego publikuje to co myślę? Żeby dowiedzieć się czy słusznie myślę (o ile ktoś skomentuje).
Oczywiście wszystko to się dzieje w podświadomości (do czegoś tam, gdzieś to służy) bo gdybyśmy naprawdę poznali to co pytamy to byśmy stracili ciekawość.
Spoko, ja w tym roku kończę licencjat z romanistyki i zastanawiam się, czy by nie zapisać się na jeszcze jakąś filologię. ^^
Rewelacja! Trzymam kciuki za zapał i sukcesy. Nie ma dobrego wieku na rozpoczęcie kolejnych studiów czyli tak na prawdę zdobywanie głębszej wiedzy. Gratuluję decyzji :)
Gratuluję i powodzenia w znalezieniu balansu praca-studia-rodzina :) Niby to tylko jedna dodatkowa rzecz, ale tak naprawdę to aż jedna, spora, dodatkowa rzecz :) No i miłych zakupów papierniczych przed rozpoczęciem zajęć :D
Tak w ogóle to zakładam, że wybierzesz się na jakieś studia dziennikarskie/redaktorskie/związane z pisaniem :D Nie wiem dlaczego, ale była pewna, że studiowałaś psychologię! :D
Resocjalizację, niby pokrewne, ale jednak nie to :)
Zakupy papiernicze – to jest największa przyjemność w studiowaniu :D
Gratulacje 😀 Doskonała decyzja 😀 Ja też pomimo 36 lat na karku wybieram się właśnie na kolejny, roczny kierunek właśnie po to, by spełnić swoje marzenie. Trzymam kciuki 😀
Jaki, jaki? :)
Dietetykę :-) Na razie policealnie, ale jak mi się spodoba pójdę na podyplomowe. A później może jeszcze zrobię psychodietetykę :-)
Trzymam kciuki! Ja również czasami myślę o rozpoczęciu studiowania od nowa, chociaż jednocześnie czuję niechęć do uczelni, nigdy mnie ten klimat nie pociągał, a moje doświadczenia ze studiami nie były dobre. Mam wrażenie, że teraz byłoby tak samo, czyli beznadziejne podejście wykładowców, przyklaskiwanie ściąganiu i oszukiwaniu, a jednocześnie masa nikomu niepotrzebnego materiału do ogarnięcia. Dlatego raczej się nie zdecyduję kolejny raz.
Na mojej pierwszej uczelni też klimat był niespecjalny, ale dla sprawiedliwości dodam, że po części wynikało to też z mojego nastawienia. Za to co do ilości niepotrzebnego materiału zdecydowanie się zgodzę.
Teraz na szczęście skorzystam z fajnej opcji przepisania ocen z ogólnych przedmiotów, co skróci czas całych studiów.
Zawsze zastanawiałam się nad studiowaniem psychologii :D Bardzo lubie pomagac i doradzac ludziom i slyszalam, ze mam bardzo duzo empatii w sobie.
Czy te studia, ktore podjelas sa studiami dziennymi, zaocznymi czy online?
Zaoczne, bo przeznaczone są głównie dla ludzi, którzy już pracują.
Jeśli rzeczywiście czujesz się w tym dobrze, dlaczego nie spróbować? Może to jest właśnie ten cel, z którym przyszłaś na ziemię? :)
Ja! Super! Podziwiam ludzi,którzy nigdy nie mają za mało energii i wymówek,by móc spełniać swoje marzenia! Ludzi konkretnych,z celem,z gotowością podjęcia wysiłku ku temu celowi. Przede mną co prawda dopiero pierwsze studia w życiu,ale twój blog to dla mnie duża motywacja tak ogólnie… Do wprowadzania zmian:w mysleniu,nastawieniu,ocenianiu i patrzeniu na innych ludzi. Jesteś bardzo dośwadczoną dziewczyną i aż miło czytać te twoje felietony. :)
Wow, dziękuję za miłe słowa :)
Dobra decyzja. Studia psychologiczne pomogą Ci przede wszystkim poznać siebie no i nie będziesz już więcej w ten sam sposób jak teraz patrzeć na ludzi. Wiem, co piszę… ;)
Na to właśnie liczę :D
Ważne by w życiu robić to co się kocha i rozwijać się:) mi się marzy kurs na psychoterapeutę, ale to tez ogromny wydatek i muszę go narazie odłożyć. Domyślam się gdzie jedziesz studiować i potwierdzam…to jest świetny wybór :) będę mocno trzymać kciuki za ciebie :)
Też już sprawdzałam sobie koszty i trochę przerażają, ale… najwyżej będę edukować się dalej z przerwami :)
Dziękuję :)
Życzę powodzenia! :) Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak system PEU, ciekawa informacja!
Dzięki! No właśnie ja też wcześniej nie wiedziałam, a może zdecydowałabym się wcześniej :)
Bardzo dobra decyzja! Swoją siostrę kilka lat namawiałam, żeby do licencjatu zrobiła tego magistra i zaczęła rok temu, w wieku 34 lat ;) Sama pracuję w prywatnym centrum edukacji i widzę, że teraz w każdym wieku ludzie studiują, i tylko im przyklasnąć. Zawsze kręciła mnie psychologia, może nie żałuję, że na nią nie poszłam, ale być może jeszcze to zrealizuję ;)
Cudowna decyzja, jestem pewna, że świetnie ją wykorzystasz:))) Brawo!
Dzięki Justku, też mam taką nadzieję :)
Pierwsze słyszę o psychologii trwajacej 3,5 roku , że też ja się 5 lat mordowałam ;)
Muszę Ci się przyznać do czegoś- czytając Cię, byłam pewna że Ty właśnie ten kierunek skończyłaś! :)
Swietna decyzja a na nauke nigdy nie jest za pozno! :)
No właśnie to nowość, ale już kilka uczelni poszło po rozum do głowy i odkryło, że jak ktoś studiuje drugi raz, to bez sensu żeby znowu miał logikę, filozofię, psychologię ogólną i inne podstawowe przedmioty :)
Lepiej późno niż wcale! :) Zatem wakacje do października? ;)
Taaak, znowu mogę poczuć, że mam wakacje :D
Do czasu ;)
Czyli jest jakaś nadzieja dla wyższych uczelni ;). Powtarzania zdawanych już przedmiotów, to największa paranoja naszego studiowania (wliczając w to WF!).
A można jakoś uzyskać od Ciebie namiary na taką Uczelnie? Zawsze marzyłam o psychologii, jednak wylądowałam na pedagogice. A ta psychologia ciągle z tyłu głowy siedzi.
To jest Uniwersytet SWPS, który ma siedziby w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i Sopocie.
o tak, Panie w dziekanacie we Wrocławskim SWPSie są przemiłe i bardzo ciepło je wspominam :)
Warto spełniać marzenia.Pozdrawiam
powodzenia Króliczku! :)
Gratulacje! :)
Trochę nie rozumiem obaw o wiek, ale cieszę się, że się zdecydowałaś! Za 10 lat byłoby Ci jeszcze trudniej ;).
Dopiero dzisiaj na spokojnie mogę przeczytać ten tekst. Ahh, tak to już jest, jak w weekend chłonie się każdą wolną chwilę na wyjście z domu. Teraz siedzę grzecznie w pracy, to nadrabiam czytelnicze zaległości. Wiedziałam, że to będzie psychologia! Nie mogło być inaczej! Napiszę to jeszcze raz: moje serdeczne gratulacje! Będę pierwszą pacjentką na króliczej kozetce! Coś czuję, że za te 3,5 roku będzie mi to potrzebne ;D Czy wiadomo już, jakie specjalizacje są dostępne na tym kierunku, czy jest to psychologia stricte ogólna? Jak już Ci wcześniej wspominałam, ja także zastanawiam się nad rozpoczęciem studiów. Czasu coraz mniej, a… Czytaj więcej »
Mega pozytywny wpis! Determinacja, to to, czego nam często brakuje .. trzymam kciuki!
Jestes niesamowita. Ja poszlam na studia, bo ‚kazdy szedl’, chcialam sprobowac, podobalo mi sie, ale po pierwszym roku zrezygnowalam – to byl impuls, wiedzialam, ze nie chce tego kontynuowac, zrozumialam, ze studia sa okej, ale nie dla mnie. Od tamtego momentu minelo ladnych pare lat, pare dni temu stuknela mi 30tka a w mojej glowie stuka gdzies cicho ten pomysl studiowana… Bardziej swiadomego. MUSZE SIE ZASTANOWIC, moze warto? :D Ps. Gratuluje!
powodzenia ! ;)
Zapraszamy do naszego sklepu internetowego z modną biżuterią i odzieżą
http://www.fafashion.pl – strona naszego sklepu KLIK
http://web.facebook.com/Fafashion-951616621560560/ – strona naszego fanpage KLIK
Pozdrawiamy i przesyłamy dla wszystkich czytelników
KOD RABATOWY: minus10
WAŻNY NA ZEGARKI I BIŻUTERIĘ (10 % zniżki)
Pozdrawiamy
http://www.fafashion.pl
czułam się tak samo, gdy rok temu dostałam się na kolejną magisterkę. i kiedy dwa lata temu dostałam się na doktorat. powodzenia, niech entuzjazm Cię nie opuści (tak jak mnie na doktoracie).
Suuuuper, ja od października też wybieram się na kolejne studia. Decyzja była spontaniczna, ale teraz cieszę się na samą myśl! Powodzonka!!! ;)
Jesteś już kolejną znaną mi osobą, która na drugie studia wybiera właśnie psychologię. Pozostałe dwie bardzo sobie chwalą. Mam nadzieję, że i Ty będziesz w tym gronie. (Przemawia teraz przeze mnie zmęczenie uczelnianą biurokracją, nie daj się tej paskudzie! )
Powodzenia! 😘 Już się cieszę, na nowe teksty, które napiszesz pod wpływem inspiracji z zajęć!
To Ty nie studiowałaś psychologii? :-D Byłam pewna, że tak :-D a można spytać, co w takim razie skończyłaś? :-)
Cudownie! Wiem, co czujesz bo kilka lat po ukończeniu psychologii udało mi się rozpocząć wymarzone studia podyplomowe, które trwają kolejne lata i kosztują zbyt dużo :-P
Kończyłam resocjalizację, niby pokrewny kierunek, ale jednak nie to samo :)
Też zamierzam w ciągu najbliższych kilku lat (czyli pewnie właśnie koło trzydziestki) iść na studia :)
Nie będziesz najstarsza, spokojnie :) Na psychologii na SWPSie studiuje wiele czterdziestek :)
Dobrze wiedzieć, jedna obawa mniej ;)
No i zajefajnie ;-) Powodzenia ;-)
Gratulacje :) życzę dużo szczęścia :) i pozwolę sobie zapytać jakie przedmioty zdawałaś na maturze?
Ja zdawałam historię i wos, pomijam oczywiście polski, język i matematykę, z której wtedy (2006 r.) byliśmy zwolnieni, marzyłam o psychologii, jednak jestem humanistką i poszłam na politologię. Siedzi mi ta psychologia z tyłu głowy i też myślę, żeby zrobić sobie taki prezent na 30-tkę, ale raczej dla mnie te drzwi są chyba już zamknięte, bo nie zdawałam biologii i chemii, a z tego co wiem te przedmioty są raczej wymagane na psyche…
Dzięki :)
Ja zdawałam wos i biologię, ale uczelnia do której idę jest prywatna, więc nie ma to znaczenia.
Sprawdzałam też wymagania na jednej z państwowych i widziałam, że nie ma nacisku na konkretne przedmioty, np na Uniwersytecie Wrocławskim wymagany jest język polski, język obcy i jeden z przedmiotów do wyboru z poniższych: biologia, geografia, historia, matematyka lub wiedza o społeczeństwie.
Najlepiej będzie sprawdzić wymagania dla konkretnych uczelni które Cię interesują.
Gratulacje i powodzenia :)) Ja mialam na roku kobiety po 50! Wiec nie masz sie czym martwic :)))
Mnie do pójścia na psychologię skłonił również czas ich trwania, o którym wspomniałaś, uczelnia, o której dobrze słyszałam i specjalizacja, którą połączyła wszystko co we mnie kiełkowało :) Osobiście bardzo cieszę się, że nie poszłam na psychologię po maturze – dojrzałość, którą nabyłam po drodze sprawiła, że konfrontuję nowe treści z samą sobą – wiedza lepiej wchłania się w taki grunt :)
Bardzo Ci gratuluje tej decyzji! Nigdy nie jest za pozno na nauke, nigdy! :) Na pogon za marzeniami, na stawianie celow i dazenie do nich! Kiedy napisalas o wieku , usmiech pojawil sie na mojej twarzy. Swietna psycholog do ktorej chodzilam na terapie w Brukseli gdzie mieszkam, Polka z pochodzenia,ale wychowana w Brazylii a teraz mieszka w Belgii, ma niesamowita historie. Otoz studiowala architekture a potem rozwinela swoj biznes w swiecie mody, prowadzila swietnie prosperujaca firme sprzedajaca tekstylia dla domow mody etc. Majac juz dwojke studiujacych synow ( wiec beda juz grubo po 40tce, przed 50tka), calkowicie stabilne, wygodne, ulozone… Czytaj więcej »
Dziękuję za ten optymistyczny przykład. Świetna historia i bardzo inspirująca kobieta!
Tobie też życzę powodzenia, światu potrzeba więcej osób, które będą głosić, że do zdrowia powinno podchodzić się holistycznie.
Niby banał, a mam ciary. Powodzenia!
Wow, takiej reakcji się nie spodziewałam :) Dziękuję :)
Jako, że sama dobiegając 30stki szykuję się na podyplomówkę, twój wpis wydał mi się bliski.. a gdy wytropiłam, że złożyłaś dokumenty na uczelnię, na której studiowałam psychologię- tym bliższy! 3mam kciuki :)
Też czasem mam ochotę na taki krok. Gratuluje decyzji i życzę powodzenia. Myślę, że z doświadczeniem, jakie zdobyłaś przy okazji prowadzenia bloga to będzie bułka z masłem ;-)